poniedziałek, 28 lutego 2011

Mizeria na inaugurację piłkarskiej ekstraklasy w Polsce.

   Rozłożona na trzy dni inauguracja rundy wiosennej piłkarskiej ekstraklasy okazała się niewypałem. Z siedmiu spotkań aż 5 zakończyło się remisami, jedno spotkanie wygrali gospodarze, a jedno goście. Mecz liderującej w tabeli Jagiellonii Białystok ze Śląskiem Wrocław został,z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych, przesunięty na dzień 8 marca br.
   W piątek 25.02. odbyły się 2 mecze z udziałem zespołów kandydujących do tytułu Mistrza Polski i trzeba przyznać, że pojedynek ostatniej w tabeli Cracovii z Legią W-wa był na pewno najlepszym spotkaniem tej kolejki. Spotkanie było dramatyczne i emocjonujące do samego końca. Trzykrotnie prowadzenie obejmowali piłkarze z Krakowa i tyleż razy wyrównywał zespół gości. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 3:3( 1:1), a gole dla Cracovii strzelali tylko obcokrajowcy: Jarabica, Suworow z karnego oraz Ntibazonkiza, natomiast dla Legii odpowiednio: Kucharczyk( głową), Czech Hubnik oraz strzałem w " okienko" po pięknej dwójkowej akcji z Cabralem Jakub Wawrzyniak.
    Drugie piątkowe spotkanie na nowo wybudowanym stadionie w Gdyni pomiędzy Arką a Wisłą Kraków było słabym spotkaniem, w którym jedynego gola na wagę wygranej zapewnił drużynie gości - w 89' - Patryk Małecki. Należy podkreślić, iż w drużynie Wisły w podstawowym składzie było tylko 2 Polaków, a z wszystkich obcokrajowców wyróżnił się tylko b. dynamiczny, z dobrym dryblingiem Izraelczyk Melikson.
    Sobota przyniosła nam trzy zakalce, bo tak można ocenić to, co zaserwowali nam piłkarze grający w trzech spotkaniach. Pierwsi na plac gry wyszli w Bytomiu piłkarze Polonii i GKS - u Bełchatów. Pierwszą odsłonę przemilczmy, w drugiej - ciut lepszej - na prowadzenie w 53' wyprowadził gospodarzy Łukasz Tymiński. Wyrównanie padło w 68' po strzale głową Dawida Nowaka, w zamieszaniu po rzucie rożnym. Należy dodać, że goście w tym momencie grali już w osłabieniu, gdyż boisko kilka minut prędzej musiał opuścić ukarany 2 żółtymi kartkami Łukasz Bocian.
    Kolejny mecz odbył się również na Śląsku i stał na jeszcze niższym poziomie. W Chorzowie w meczu pomiędzy Ruchem a Lechią Gdańsk kibice( a było ich 5500) nie doczekali się ani goli, ani emocji.
    Ostatnim sobotnim pojedynkiem był mecz pomiędzy Zagłębiem Lubin a Koroną Kielce. Spotkanie zakończyło się wynikiem nierozstrzygniętym 1:1 a obie bramki padły w 1 odsłonie. Na gola z 6' dla gospodarzy autorstwa Michała Stasiaka szybko, bo już w 10' odpowiedzieli goście. Po ładnej akcji i dośrodkowaniu Golańskiego gola z najbliższej odległości do pustej bramki zdobył Andrzej Niedzielan. Warto dodać, iż goście kończyli mecz w dziesiątkę po usunięciu z boiska A. Vukovića( za 2 żółte kartki).
    Po kiepskiej sobocie kibice liczyli na metamorfozę w niedzielę. Spotkał ich jednak zawód, gdyż 2 ostatnie spotkania 16 kolejki ekstraklasy nie różniły się niczym od poprzednich( z wyjątkiem meczu Cracovia - Legia). Pierwszym niedzielnym meczem było rozgrywane w Warszawie spotkanie pomiędzy Polonią a Górnikiem Zabrze. 4 tysiące nie oglądało ciekawego spotkania, ani goli. Górnik przyjechał po punkt i niewiele się wysilając go zdobył.
    Inaugurującą rundę wiosenną kolejkę kończył mecz pomiędzy obrońcą tytułu Lechem Poznań a Widzewem Łódź( 22 tys. widzów). Spotkania między tymi zespołami zwane klasykami zawsze były wielce atrakcyjne, tym razem jednak tak nie było. Minimalne zwycięstwo wymęczył zespół gospodarzy po ładnym strzale Jakuba Wilka z 32'. Był to gol na wagę trzech punktów, bardzo potrzebnych Lechowi, który po odpadnięciu z europejskich pucharów walczy o podium, uprawniającym do ponownego pokazania się w Europie.
   Wszystkie zespoły ekstraklasy przygotowywały się do sezonu spędzając ostatnie tygodnie na obozach zagranicznych, co powinno być widoczne w jakości rozgrywanych spotkań. Tak jednak nie było, co podważa sens wyjazdu w ciepłe kraje i powrót na polskie boiska bez odpowiedniej dłuższej aklimatyzacji.
    Należy żywić nadzieję, iż następna kolejka przyniesie podniesienie poziomu spotkań.

piątek, 25 lutego 2011

Podsumowanie MŚ w narciarstwie alpejskim 2011( Ga - Pa, Niemcy) - część 5.

    Tradycyjnie MŚ kończą slalomy specjalne, które są wielce loteryjną konkurencją. W sobotę 19. 02. na trasę Gudiberg wyruszyły kobiety. Z powodu kiepskich warunków pogodowych w lepszej sytuacji były panie startujące z pierwszymi numerami.  
    Jako pierwsza na trasę wyruszyła Austriaczka Marlies Schild, która uzyskała najlepszy czas 1 przejazdu ( 52,69). Drugi rezultat( z wynikiem 52,90 sek.) osiągnęła jadąca z nr 6 Finka Tania Poutiainen, a na trzecim miejscu po 1 przejeździe zameldowała się kolejna reprezentantka Austrii Kathrin Zettel( nr 5) ze stratą 0,61 sek. do prowadzącej. Kolejne miejsca zajęły Szwedka Maria Pietilae - Holmer( czwarta), ulubienica gospodarzy Niemka Maria Riesch( piąta) oraz dwie Austriaczki Michaela Kirschgasser i Nicole Hosp( już z dużą stratą 1,53 sek.). Pierwszego przejazdu nie ukończyła Amerykanka Julia Mancuso.
   W drugim przejeździe świetnie pojechała, 29 po 1 przejeździe, Kanadyjka Erin Mielzynski uzyskując rewelacyjny czas 52,07 sek. awansując aż o13 pozycji. Drugi czas w 2 przejeździe uzyskała K. Zettel, co w ostatecznym rachunku dało jej srebrny medal. Bardzo równo oba przejazdy wykonała M.Pietilae - Holmer( 2x czwarta), zdobywając 3 miejsce i brązowy medal. Szanse medalowe straciły zarówno M. Riesch( 19 w 2 przejeździe) zajmując miejsce tuż za podium, jak i T. Poutiainen( 24 w 2 części). Prowadzenie utrzymała M. Schild, która z 7 czasem drugiego przejazdu obroniła 1 miejsce zdobywając pewnie tytuł mistrzowski.
    Slalom specjalny ukończyło w sumie 51 alpejek, wśród nich 3 Polki: Katarzyna Karasińska( na 27 miejscu), Agnieszka Gąsienica - Daniel( 30 lokata) oraz na 33 pozycji Karolina Chrapek.
    Podsumowując MŚ( w wydaniu kobiet) były zdominowane przez Austriaczki, które zdobyły - z wyjątkiem giganta - wszystkie mistrzowskie tytuły, bijąc na głowę swoich kolegów z reprezentacji.
    Niedziela 20.02. była ostatnim dniem mistrzostw. Tradycyjnie rywalizację kończy slalom specjalny mężczyzn. Pogoda spowodowała, że trasa była trudna, a z upływem czasu coraz bardziej dziurawa co zwiastowało niespodzianki. Z nr 1 na trasę wyruszył jeden z faworytów do medalu Francuz Jean Baptista Grande, który nie zawiódł osiągając najlepszy czas 51,30 sek. Na drugiej pozycji po 1 przejeździe uplasował się Włoch Manuel Moelgg, z czasem gorszym o 0,22 sek. Trzecie miejsce ze stratą 0,59 sek. do lidera zajął Szwed Andre Myhrer. W ósemce znalazło się jeszcze 2 Szwedów Jens Byggmark( 6-ty) i Axel Back( ósmy). Lider klasyfikacji Ivica Kostelić uplasował się na dobrej 5 pozycji( strata 1,02 sek.), a obrońca tytułu Austriak Manfred Pranger był siódmy z dużą stratą 1,11 sek.
    Pierwszego przejazdu nie ukończyli tej klasy zawodnicy,jak: Szwajcar S. Zurbriggen, Fin K.Pallander, Kanadyjczyk M. Janyk, Czech O. Bank czy Norweg K. Jansrud.
    W drugim przejeździe obudził się Austriak Mario Matt, który z najlepszym czasem 2 przejazdu awansował z 15 pozycji - niestety tylko - na 4 miejsce ze stratą 0,21 sek. do najniższego stopnia podium. Brązowy medal zdobył, mimo słabego 2 przejazdu( 19 czas), M. Moelgg - drugi po 1 części zawodów. Srebrny medal wywalczył dobrym 2 przejazdem J. Byggmark, w którym osiągnął 4 wynik. Złoto wygrał J. B. Grande, utrzymując prowadzenie jakie uzyskał na trasie 1 przejazdu, kończąc zawody z przewagą 0,43 sek. nad srebrnym medalistą. Bardzo dobre lokaty osiągnęli mniej znani alpejczycy, tacy jak: Kanadyjczyk J. Cousineau( piąty) z 2 czasem w 2 przejeździe,Japończyk N. Yuasa( szósty) czy siódmy Włoch C. Deville.
    W drugim przejeździe z trasy wypadli b. dobrzy slalomiści jak: Austriak Reinfried Herbst, Niemiec Felix Neureuther czy Włoch Guliano Razolli.Zawody ukończyło w sumie 48 mężczyzn.
    Konkurencje męskie MŚ 2011 przyniosły olbrzymi zawód reprezentantom Austrii, którzy nie zdobyli ani jednego złotego medalu, zadowalając się 1 srebrnym i 1 brązowym krążkiem. Kolejne Mistrzostwa za dwa lata w Schladming.

czwartek, 24 lutego 2011

Podsumowanie MŚ w narciarstwie alpejskim 2011( Ga - Pa, Niemcy) - część 4.

   W czwartek 17 lutego, slalom gigant rozpoczęły kobiety. Konkurencja ta, z powodu mgły, rozpoczęła się z dużym opóźnieniem. Ze względu na pogodę uprzywilejowane były zawodniczki jadące z niższymi numerami.
   Jako pierwsza na trasę Kandahar 1 wyruszyła Słowenka Tina Maze, która w pelni wykorzystała swój numer startowy, osiągając najlepszy czas( 1:07:05) pierwszego przejazdu. Będąca w życiowej formie E. Goergl( z nr 8) dojechała do mety z 3 czasem( ze stratą 0,71 sek.). Tuż za Goergl na trasę wyruszyła Włoszka Federica Brignone( nr 9) docierając do mety z drugim czasem 1 przejazdu, tracąc tylko 0,34 sek. do prowadzącej Słowenki. Kolejne miejsca zajęły też świetne alpejki: 4 m. - M. Riesch, 5-te zajęła kolejna Włoszka Manuela Moelgg, a na 6 miejscu uplasowały się Niemka Viktoria Rebensburg i Austriaczka Kathrin Zettel. Zapowiadało to olbrzymie emocje w dalszej części rywalizacji. I tak też było.
    W 2 przejeździe brawurowo pojechała główna kandydatka do złota Francuzka Tessa Worley( 19 - ta po 1 przejeździe), która nie mając nic do stracenia pojechała najszybciej i długo utrzymywała się na prowadzeniu, ostatecznie kończąc na 3 pozycji. Drugiego przejazdu nie ukończyła walcząca o medal M. Riesch, a 3 po pierwszej części E. Goergl pojechała słabo ostatecznie plasując się na 10 miejscu. Zajmujące dwie pierwsze lokaty po 1 przejeździe T. Maze oraz F. Brignone obroniły swoje pozycje. Złoto dla T. Maze, srebro dla F. Brignone( strata tylko 0,09 sek.), a brąz dla T.Worley( strata 0,48 sek.).
   Zawody ukończyły 54 alpejki, wśród nich na 48 miejscu Polka Katarzyna Karasińska ze stratą ponad 11 sekund do zwyciężczyni. Ta konkurencja była jedyną, w której Austriaczki nie stanęły na podium.
   Piątek 18 lutego to dzień, w którym odbył się slalom gigant mężczyzn. Już na początku wystartowali główni faworyci do triumfu: z 1-ką Ted Ligety dojeżdżając do mety na 4 miejscu( strata 0,25 sek.). Drugi na trasę wyruszył Aksel Lund Svindal, który przejechał -  trasę Kandahar 2 -  najszybciej z wszystkich zawodników.
Drugie miejsce w 1 przejeżdzie zajął Austriak Phillip Schoerghofer( strata  tylko 0,05 sek.)Z trzecim czasem( ze stratą 0,23 sek) slalom ukończył Ivica Kostelić. Kolejne miejsca zajęli Didier Cuche( piąty), obrońca tytułu Carlo Janka( szósty) oraz Francuz Cyprien Richard( 7 lokata). Dopiero 27 był Bode Miller.
    Drugi przejazd to popisowy przejazd B. Millera, który pojechał w swoim stylu, na granicy wypadnięcia z trasy, wygrywając z czasem 1:07:82 i awansował( aż o 15 lokat) na 12 miejsce. W przeciwieństwie do Millera b. słabo pojechał w 2 przejeździe I. Kostelić, który z medalowego miejsca spadł aż na 13 pozycję( dopiero 32 czas drugiego przejazdu). Najlepszy łączny czas( 2:10:56) uzyskał, czwarty po 1 przejeździe, Ted Ligety zdobywając tytuł mistrzowski. Dopiero 21 czas 2 przejazdu spowodował, że A. L. Svindal spadł na 4 miejsce( strata 0,49 sek.). Srebrny medal zdobył po świetnej jeździe C. Richard, przegrywając złoto tylko o 0,08 sek. w końcowym rozrachunku, a brązowy medal zdobył Ph. Schoerghofer( strata 0,43 sek.) ratując honor Austriaków. Konkurencję tą ukończyło 53 narciarzy.
    Podsumowując, zarówno gigant kobiet jak i mężczyzn były atrakcyjnymi i wielce interesującymi konkurencjami w tych mistrzostwach.

wtorek, 22 lutego 2011

Podsumowanie MŚ w narciarstwie alpejskim 2011( Ga-Pa, Niemcy) - część 3.

  Drugi tydzień zmagań w Ga - Pa rozpoczął się od superkombinacji mężczyzn, którzy wyruszyli na trasę Kandahar 2, w poniedziałek 14.02. punktualnie o godz. 10:00. Pierwszą konkurencję zjazd wygrał główny faworyt do zwycięstwa, Norweg A. L. Svindal jako jedyny przejeżdżając trasę w czasie poniżej 2 minut( czas 1:59.49). Drugi na mecie zjazdu zameldował się Szwajcar Beat Feuz ze stratą 0,63 sek. do Norwega, a na 3 i 4  miejscu uplasowali się Włosi Ch. Innerhofer( strata 1,18 sek.)  i P. Fill( strata 1,34 sek.). Dobre 5 miejsce po 1 konkurencji zajął Czech Ondrej Bank, a inni kandydaci do medali zajęli odpowiednio: 10( B. Miller), 11( T. Ligety) oraz 12 miejsce Austriak Benjamin Raich z dużą już stratą( 3,01 sek.) do lidera.
   O godz. 14:00 rozpoczął się slalom do superkombinacji. Warunki na trasie Gudiberg nie były najlepsze, co preferowało zawodników startujących z początkowymi numerami. Najlepszy czas slalomu osiągnął Norweg Lars Elton Myhre( 54,11 sek.), który z 18 pozycji awansował aż na 7 miejsce w końcowej klasyfikacji. Swietnie pojechał też B. Raich, który z 2 czasem w slalomie awansował tuż za podium zajmując, najbardziej nielubiane przez sportowców, 4 miejsce. Zwycięzcą super kombinacji został broniący tytułu A. L. Svindal, który z 7 czasem slalomu obronił pierwszą pozycję jaką zajmował po 1 konkurencji. Srebrny medal wywalczył Włoch Ch. Innerhofer, który dzięki 6 wynikowi w slalomie awansował z 3 na 2 pozycję, tracąc w sumie do zwycięzcy 1,01 sek. i tym samym stając się niespodziewanie NAJWIĘKSZĄ GWIAZDĄ tych mistrzostw. Na trzeci stopień podium wskoczył drugi z Włochów P. Fill( 9 w slalomie) ze stratą 1,90 sek. do Svindala. Presji nie wytrzymał drugi po zjeżdzie B. Feuz wypadając z trasy slalomu. Podobny los spotkał Amerykanów T. Ligety i B. Millera( ten wypadł już na 2 bramce). Sklasyfikowano 28 narciarzy, przedostatnim był Polak Michał Kłusak ze wstydliwą stratą ponad 25 sekund, a Maciej Bydliński nie ukończył 1 konkurencji.
Wtorek był dniem wolnym, rezerwowym przeznaczonym na trening i regeneracje sił przed kolejnymi startami.
   W środę( 16.02.) przeprowadzono mało prestiżową, ale wielce atrakcyjną konkurencję drużynowy slalom równoległy. Do rywalizacji przystąpiło 11 reprezentacji, każdy zespół składał się z 2 alpejek i 2 alpejczyków.
Każda rywalizacja między dwoma ekipami to 4 przejazdy, przy równej ilości zwycięstw o awansie do następnej rundy decydowały czasy 2 lepszych przejazdów.
   Z kwalifikacji do ćwierćfinału awansowały ekipy: Szwecji po wygranej 3:1 z Czechami, Chorwacji po zwycięstwie 3:2 nad Kanadą oraz gospodarzy - Niemiec po gładkim 4:0 ze Słowacją.                            
   Teraz dopiero rozpoczęła się prawdziwa walka. Obrońcy tytułu Austria przeszła do 1/2 finału po dramatycznym boju z Chorwacją( 2:2) tylko lepszym czasem, podobna sytuacja spotkała Francję w walce z Niemcami. Gładko natomiast wygrała Szwecja( 4:0) ze Szwajcarią oraz pewne zwycięstwo nad USA odniosła ekipa Włoch wygrywając 3:1.
    W półfinale faworyci, reprezentacja Austrii bez problemu pokonała 4:0 reprezentację Włoch, natomiast w 2 półfinale Francja po remisie 2:2 ze Szwecją awansowała do finału - po raz drugi z rzędu - lepszą sumą czasów.
    W rywalizacji o brązowy medal górą okazała się reprezentacja Szwecji, która pokonała 4:0 włoską ekipę, natomiast wielki finał dostarczył wielu emocji. Zacięta rywalizacja skończyła się remisem, a zwycięstwo - po raz trzeci lepszym czasem - zdobyła Francja, tym samym zdobywając tytuł mistrzowski.
    Do zakończenia mistrzostw pozostały już tylko slalomy giganty oraz slalomy specjalne, ale o tym w następnych częściach.

poniedziałek, 21 lutego 2011

Podsumowanie MŚ w narciarstwie alpejskim 2011( Ga-Pa, Niemcy) - część 2.

06  Piątek - 11 lutego był dniem, w którym rozegrana została superkombinacja kobiet( zjazd + 1 przejazd slalomu specjalnego). O 10:00 na trasę biegu zjazdowego( Kandahar 1) wyruszyła pierwsza zawodniczka. Po pierwszej części konkurencji na prowadzeniu była, b.dobrze dysponowana na tych mistrzostwach w konkurencjach szybkościowych, E.Goergl przed Szwajcarką Dominique Gisin( strata 0,26 sek.),szwedzką multimedalistką Anją Paerson( ze stratą o,27 sek.) oraz młodą Austriaczką Anną Fenninger( strata 0,40 sek.). Faworytki, a za takie uchodzą w tej konkurencji wszechstronne narciarki na dalszych miejscach: Słowenka Tina Maze( 10 miejsce),a Amerykanki Julia Mancuso i Lindsey Vonn( odpowiednio 11 i 12 miejsce). Zwiastowało to duże emocje w drugiej części zawodów i tak też było.
  Slalom rozpoczął się o 14:00, a już parę minut później na trasę wyruszyła( 27 m. po zjeździe) wybitna slalomistka Nicole Hosp z Austrii, która uzyskała - jak się miało okazać na koniec - najlepszy czas przejazdu i awansowała aż na 12 miejsce w końcowej klasyfikacji. Superkombinację wygrała najrówniejsza w obu przejazdach A. Fenninger(czwarta w obu konkurencjach),czym sprawiła wielką radość w Austrii,gdyż z racji silnej rywalizacji w kraju nie była wymieniana jako faworytka do złota. Drugi czas slalomu( strata do Hosp aż 1,28 sek.) pozwolił T. Maze wskoczyć na drugi stopień podium( w sumie do złota zabrakło tylko 0,10 sek.), a brązowy medal zdobyła Szwedka A. Paerson( strata 0,28 sek.). Goergl i Gisin(1 i 2 po I konkurencji) ukończyły zawody tuż za podium( odpowiednio 5 i 4 miejsce). J. Mancuso ukończyła rywalizację na 7 miejscu a Szwajcarka Lara Gut( 5 po zjeżdzie) nie ukończyła slalomu, natomiast L.Vonn nie czując się dobrze wycofała się po 1 części konkurencji. Sklasyfikowano 28 zawodniczek,wśród których znalazły się 2 Polki( 19 była Agnieszka Gąsienica - Daniel ze stratą 6,56 sek. a 20 miejsce zajęła Karolina Chrapek ze stratą 8,26 sek.).

   12.02.2011 godz. 11:00, na ten dzień czekali wszyscy sympatycy narciarstwa. Na trasie Kandahar 2 odbędzie się zjazd męzczyzn.Pierwszy na trasę wyruszył Francuz Yannick Bertrand,ale czas powyżej 2,02 min. nie dawał nadziei na dobry wynik. Emocje z każdym kolejnym zawodnikiem wzrastały, aż na trasę wyruszył z nr 9 Ch. Innerhofer. Włoch potwierdził, że jest w życiowej formie i jako pierwszy przejechał trasę poniżej 2 minut osiągając b.dobry czas 1:59.17. Zaraz po nim na trasę wyruszył Kanadyjczyk Eric Guay,który pojechał brawurowo i co równie ważne, bez widocznych błędów. Zaowocowało to czasem jeszcze lepszym od Włocha( 1:58.41) i wyjściem na prowadzenie, którego ku zdziwieniu licznie przybyłej publiczności, nie oddał już do końca.
  Następni zawodnicy( nr 14 - Peter Fill, nr 16 - Michael Walchhofer, nr 17 - A. L. Svindal), mimo starań, nie zeszli z rezultatami poniżej 2 minut. Dopiero Didier Cuche( nr 18) pojechał jak na mistrza przystało i z 2 - gim wynikiem( 1:58.73) rozdzielił na podium E. Guay od Ch. Innerhofera. Nikt więcej nie osiągnął czasu poniżej 2 minut. W najbardziej prestiżowej konkurencji klęskę ponieśli Austriacy( Walchofer, K. Kroll, H. Reichelt, R. Baumann), którzy nie zdobyli żadnego medalu, najbliższy niego był 4 - ty Baumann( ze stratą 0,34 sek. do trzeciego miejsca).
   Zjazd ukończyło 47 zawodników, w tym Polak Michał Kłusak, który ukończył rywalizację na 41 miejscu ze stratą 9,23 sek. do zwycięzcy.
  W niedzielę 13.02. o godz. 11:00 rozpoczął się wielce prestiżowy zjazd kobiet. Widzowie zadawali sobie pytanie czy kolejny złoty medal zdobędą Austriaczki, które wygrały obie wcześniejsze konkurencje. Pierwszą z liczących się zawodniczek była startująca z nr 9 Austriaczka Andrea Fischbacher, która dotarła do mety z czasem dającym jej w ostatecznym rachunku miejsce odpowiadajace numerowi, z jakim startowała. Te mistrzostwa to jednak  popis E. Goergl i ponowny triumf w zawodach doświadczonej Austriaczki, która wyprzedziła o 0,44 sek. broniącą tytułu Amerykankę L. Vonn. Na 3 miejscu, ku uciesze miejscowej publiki,  uplasowała się mieszkanka Ga - Pa M. Riesch tracąca do zwyciężczyni 0,60 sek. Tuż za podium skończyła startująca z nr 13 Szwajcarka L. Gut, której do brazowego medalu zabrakło 0,34 sek. Piąte miejce dla świetnej Słowenki T. Maze( strata 0,98 sek. do Goergl), a na szóstym skończyła J. Mancuso( gorsza o 1,06 sek.).
  W sumie sklasyfikowano 34 alpejki, wśród których nie było żadnej reprezentantki Polski. Imponująca forma reprezentantek Austrii, które wygrały - jak do tej pory - wszystkie konkurencje.

Podsumowanie MŚ w narciarstwie alpejskim 2011( Ga-Pa, Niemcy) - część 1.

 Odbywające się w dniach 8 - 20 luty 2011 alpejskie mistrzostwa świata w Garmisch-Partenkirchen przeszły do
historii. Po raz drugi( I - szy raz w 1978 r.), ten niemiecki kurort gościł najlepszych alpejczyków marzących o sławie i medalach. Zawody alpejek odbywały się na trasie Kandahar 1, alpejczyków natomiast na b. trudnej Kandahar 2 oraz Gudiberg( slalomy specjalne kobiet i mężczyzn).
 Jak się można było spodziewać klasyfikację medalową wygrała Austria( 8 medali: 4 złote, 3 srebrne i 1 brązowy), przed Francją( 4 medale: 2 złote, 1 srebrny i 1 brązowy) i Włochami( 6 medali: 1 złoty, 2 srebrne i 3 brązowe). Miejsca na podium zajmowali też reprezentanci: USA( 3x), Słowenii( 2x), Norwegii( 1x), Kanady ( 1x),Szwecji( 4x), Niemiec( 2x) i Chorwacji( 1x).
  Inaugurującą MŚ konkurencją - 8 lutego- był supergigant kobiet. Zwycięstwo - dość niespodziewanie - odniosła (startująca z nr 16) Elisabeth Goergl, wyprzedzając Julię Mancuso( nr 21) o 0,05 sek. Faworytka gospodarzy Maria Riesch, jadąca tuż za Goergl, uplasowała się na 3 miejscu ze stratą 0,21 sek. do zwyciężczyni. Należy podkreślić fakt, iż Riesch startowała z wysoką gorączką. Główna faworytka do zwycięstwa Lindsey Vonn była dopiero siódma. Vonn również przystąpila do tych mistrzostw nie w pełni sił, doznając podczas upadku - na jednym z poprzedzających MŚ treningu - wstrząsu mózgu. Wśród 38 zawodniczek,które ukończyły suprgigant na 34 pozycji uplasowała się Polka Karolina Chrapek( strata 6,07 sek.).
  Następnego dnia na b.twardej trasie Kandahar 2 ścigali się w supergigancie mężczyźni. I tutaj nie obyło się bez niespodzianki, za jaką należy uznać zwycięstwo Włocha Christofa Innerhofera( do tej pory bez znaczących sukcesów), który wygrał z 2-im na mecie Austriakiem Hannesem Reicheltem o 0,60 sek. Trzeci czas osiągnął aktualny lider klasyfikacji PŚ Ivica Kostelić,tracąc 0,72 sek. do zwycięzcy.Trasa dała sie tak mocno we znaki brązowemu medaliście, że postanowił się wycofać z superkombinacji i ze zjazdu. Tuż za podium znależli się: Didier Cuche( 4),Reich( 5),Janka( 7) czy Walchhofer( 11). Bode Miller jadący połowę trasy bez kijka ukończył zawody na 12 miejscu, a do mety nie dojechały takie tuzy jak Aksel Lund Svindal, Erik Guay, Ted Ligety czy Tobias Grunenfelder. Zawody ukończyło 41 alpejczyków, a wśród nich 37 miejscu, jeden z dwójki Polaków - Michał Kłusak( strata 9,98 sek.). Drugi z Polaków - Maciej Bydliński wypadł z trasy.
  Po dwóch pierwszych dniach, czwartek 10 lutego był dniem wolnym, przeznaczonym na trening i regenerację sił.

poniedziałek, 14 lutego 2011

Białe szaleństwo w Alpach.

  Bez względu na to - czy posiadasz rodzinę lub nie - powinieneś( powinnaś) zaliczyć wypad na narty do miejscowości Wagrain( Austria), leżącej przy autostradzie Salzburg - Villach. Dlaczego Wagrain? Gdyż tam, nie ruszając się z miejsca, możesz przemieszczać się tzw. huśtawką narciarską po rozlicznych, pięknych trasach narciarskich, aż do Flachau( z jednej strony) czy do St.Johann - Alpendorf( z drugiej strony).
  St. Johann - Alpendorf posiada 14 wyciągów narciarskich( gondole, krzesełka, orczyki) i wiele wspaniałych tras o różnym stopniu trudności( także czarne). Ciekawostką jest, że jeden z wyciągów krzesełkowych wywozi narciarzy na szczyt z dwóch, przeciwległych stoków. Na górze narciarze wysiadają więc - z jednej kolejki - z dwóch przeciwnych kierunków. Cóż za widok!!! Znajdują się tu także ogródki zabawowe dla dzieci( jest ich kilka), duże  figury ze śniegu, zrobione przez miejscowych artystów oraz kilka restauracji z tarasami widokowymi.
  Z Alpendorfu docieramy na szczyt Grafenberg, u stóp którego leży miejscowość Wagrain. Na Grafenbergu możemy podziwiać olbrzymiego bałwana. Zjeżdżając na nartach dojedziemy aż do parkingu. Z Wagrain,  patrząc w drugą stronę, możemy dotrzeć gondolą( 10-osobową) o wdzięcznej nazwie " Flying Mozart" na szczyt GrieBenkareck( 1991 m n.p.m.), skąd rozlicznymi, szerokimi trasami zjedziemy do Flachau, gdzie przy dolnej stacji kolejki możemy zrobić sobie zdjęcie przy posągu - pochodzącego stąd - świetnego,austriackiego narciarza Hermanna Maiera. Tutaj też spragnieni mocnych wrażeń mogą zjechać po trasie giganta( pomiar  czasu) lub przejechać się po torze saneczkowym. W Flachau odbywają się też zawody PŚ w narciarstwie alpejskim na Weltcupstrecke( w tym roku był to nocny slalom kobiet). W rejonie Flachau - Wagrain jest aż 33 różnego rodzaju wyciągów o b.dużej przepustowości, a trasy( grubo ponad 100 km) są szerokie, bezpieczne, gdzie każdy narciarz znajdzie odpowiadające mu trasy.
  Przyjedź tutaj, a przekonasz się, że SKI AMADE jest cudownym miejscem.